piątek, 3 kwietnia 2009

MASAKRA! Pomyliła fryzjera z prostytutką??


Nastała wiosna. Ptaki śpiewają, góry śmieci wynurzają się spod topniejącego śniegu, bezdomne koty głośno kopulują pod naszymi oknami. Wiosna, najpiękniejsza z pór roku. Wiosną chcemy się zakochać lub chociaż odświeżyć swój związek, chcemy być ładni, młodzi i modni (nie odnosi się to tylko do subkultury gotów, którzy niezależnie od pory roku są bladzi i nieatrakcyjni). Dlatego właśnie teraz salony piękności i studia stylizacji fryzur przeżywają prawdziwy najazd klientów.

Nie każdy jednak traktuje fryzjera jako artystę, mającego za zadanie poprawić wygląd i samopoczucie klienteli. Niektórzy odwiedzają salony urody z zamiarem zafundowania tam sobie zgoła innych uciech...

Otrzymaliśmy od naszego stałego czytelnika list o treści równie gorszącej, co frapującej. Czarek, bardzo znany w Gorzowie Wielkopolskim stylista fryzur, tak opisuje zdarzenie z ubiegłej niedzieli:
"To było koło południa. Właśnie wycierałem swoje przyrządy, kiedy usłyszałem brzęczenie indyjskich dzwonków przy drzwiach. Odwróciłem się i zobaczyłem Grażynkę Kocur z "Octem i szczotką ryżową" [program o ekologicznych sposobach utrzymania czystości w domu - przyp. red.], była uśmiechnięta, mimo, że jej fryzura była tragiczna. Zawsze uważałem ją za silną kobietę. Grażynka omiotła spojrzeniem salon i kolejno wszystkich pracowników, w końcu podeszła do mnie i powiedziała "Mycie z masażem, byle delikatnie". Uśmiechnęła się przy tym tak, że mi dech zaparło. Kiedy ją masowałem, mruczała jak kotka i miała zamknięte oczy, ale czasem je otwierała i wtedy patrzyła na mnie niedwuznacznie. Drapała się też po nogach w taki sposób, że spódnica jej podjeżdżała w górę i widziałem kawał uda. Czytałem jakieś plotki o jej rozstaniu z mężem, więc robiło mi się coraz bardziej gorąco, bo już zacząłem sobie wyobrażać, jak idziemy za ręce główną ulicą w Gorzowie i jak wszyscy na nas patrzą z zazdrością. Grażynka to w końcu niezła kobitka. Jak ją wymasowałem, poprosiła o szybkie czesanie. Oblizywała przy tym wargi. Po wszystkim zapłaciła patrząc ciągle na mnie. Dała mi o pięćdziesiąt złotych za dużo. Kiedy poszedłem po resztę, serce biło mi jak szalone, bo miałem zamiar zaprosić Grażynę na kawę. Gdy jednak podszedłem do stanowiska, fotel był pusty... Poczułem się jak tania dziwka, za godzinę ciężkiej pracy dała mi tylko pięćdziesiąt złotych napiwku?? Co to za gwiazda, ja się pytam??"

A my zapytujemy za Czarkiem: co to za gwiazda, która kokietuje biednego mężczyznę, przeżywa z nim miłe chwile, ba! nawet czerpie erotyczną przyjemność z jego delikatnego dotyku, a potem rzuca mu pieniądze w twarz i pozostawia ze złamanym sercem i ambicjami?? Grażyna wyładowała swoją frustrację seksualną spowodowaną rozstaniem z mężem na naszym czytelniku; chcąc poczuć się lepiej zdeptała cudze ego!!! Na szczęście mamy zdjęcie Grażyny z Czarkiem, nie wyprze się więc tego, co zrobiła. Czy mamy nadal oglądać jej program i słuchać rad, skoro wiemy jak bardzo bezwzględną i wyuzdaną jest kobietą? Żadna polska matka i żona nie powinna wzorować się na Grażynie Kocur!!!!

Grażyno, zapamiętaj - chcesz znaleźć męską prostytutkę - idź do burdelu. Nie poniżaj porządnych obywateli.

Redakcja

UWAGA!!!!

Z ostatniej chwili:
Jeden z naszych informatorów widział Grażynę z mężem idących za ręce jedną z głównych ulic Gorzowa Wielkopolskiego. A więc jej przygoda u fryzjera była zwykłym skokiem w bok!! Żal!!

Brak komentarzy: